Notesowe love
16:15
Cześć! Na blogu Projekt Plannera nowe wyzwanie, w którym mogą wziąć udział nawet osoby scrapujące mało bądź... wcale :) Wystarczy pokazać swoją własną kolekcję notesów i pochwalić się jaką kolekcję udało się Wam zgromadzić. Prawda że łatwe? W takim razie wyciągamy swoje notesy i śpieszymy się ze zgłoszeniem, bo zostały już tylko dwa dni :)
Okej, moja kolekcja nie wydaje się być zbyt obszerna czy pokaźna, ale stwierdziłam że zamiast wyciągać wszystko z szaf i zastanawiać się czy niektórych nie powinnam już się pozbyć, wyciągnęłam po prostu te które uwielbiam i z których wciąż korzystam :)
1. SMASHe- okej, nie są to notesy w pełnym tego słowa znaczeniu, ale jak najbardziej nadają się do jurnalingów i wszelkiego rodzaju artystycznego wyżywania się. Uwielbiam je, uzupełniam już od roku i nie zapowiada się żebym miała przestać. Mój scrapowy must have :)
2. Notes smashowy- zdziwieni? To już notes w pełnym tego słowa znaczeniu, a dla mnie jest bazą smaszowania w ogóle. Wrzucam do niego wszelkie bilety, zdjęcia które zostaną mi po pracy nad scrapami czy albumami, małe ścinki, naklejki, dodatki... słowem: wszystko, co może się przydać przy pracy nad samym SMASHem, a co mogłoby mi się pogubić do czasu aż będę miała usiąść do pracy. Jest malutki i niepozorny, ale to dzięki niemu mam wszystko pod ręką.
3. Planner- cóż, to chyba było do przewidzenia :) To forma z którą jestem najbardziej na bieżąco, bo najzwyczajniej na świecie każdego dnia mam go ze sobą. Faktycznie niektórzy patrzą się na mnie dziwnie kiedy widzą te wszystkie stempelki, naklejeczki i dodatki, ale... czemu miałabym się przejmować, skoro na prawdę sprawia mi to niezłą frajdę. Do plannera początkowo nie byłam przekonana, ale dzisiaj to jedna z moich ulubionych form :)
4. Sodowe art jurnale- tak je kocham, że aż... żadnego nawet nie zaczęłam. Do tej pory się głowię do czego mogłyby mi posłużyć, ale nie jestem w stanie zacząć, bojąc się że je zmarnuję. I tak leżą sobie, czekając aż pewnego dnia wrzasnę z euforią "eureka" i powstanie w nich coś zaiste wartego tych jurnali. Szczególnie ten z napisem "do epic shit" wszedł mi na ambicję, więc nieprędko się zapełni.
5. Szkicowniki i cosplayowa bliblia, która... również jest szkicownikiem- tych mam w pokoju od groma i ciut ciut, w większości w formie rozszarpanej na kartki bądź stanie rozpadającym się. Ostatnio dużą część starych szkicowników po prostu wyrzuciłam (czego powoli zaczynam żałować), ale pocieszam się że dzięki temu mam miejsce na nowe.
O co chodzi z cosplayową biblią? To notes- szkicownik, w którym poza projektami nowych strojów zbieram również wskazówki innych co do uzyskiwania konkretnych efektów (np. metal, chromowany metal, zardzewiały metal, sztuczna krew, sposoby tworzenia hełmów). Oczywiście żeby nie było zbyt nudno, czasem ozdabiam te strony moimi ilustracjami. Jak na razie służy mi doskonale :)
I to by było na tyle jeśli chodzi o moje notesowe skarby :) Jeśli chcecie wziąć udział w wyzwaniu lub podejrzeć notesowe zbiory innych, kliknijcie w bannerek poniżej, a przeniesiecie się prosto na stronę wyzwania :) Tymczasem trzymajcie się ciepło i do zobaczenia wkrótce!
5 komentarze
wow niezła kolekcja!! Ja w zasadzie mam jedynie kalendarz :P
OdpowiedzUsuńjak TY pięknie rysujesz <3 powinnaś nam pokazywać swoje rysunki ;D i częściej środki notesów, uwielbiam ludziom zaglądać do notesów :D
OdpowiedzUsuńRewelacyjna kolekcja. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna kolekcja, świetny wpis. :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie z journalami z sody-trzymam, głaszczę i wzdycham do nich. Boję się po nich pisać :D
Pozdrawiamy,
heh, chyba wyciągnę stos kalendarzy mężowskich z ostatniej dziesięciolatki :-)
OdpowiedzUsuń