Week 50, 51 i 52
08:30
Czeeeść i czołem w ten piękny sierpniowy dzień! Być może moja radość wydaje się trochę przesadzona, ale moi drodzy, dzisiejszym postem oficjalnie kończę mój pierwszy rok z Project Life! Uuuuuufff... Czuję się jakbym przebiegła jakiś scrapowy maraton, ale uwierzcie mi że to uczucie jest niesamowite :D Z tej okazji zapraszam Was zresztą na wielkie podsumowanie mojego PLa (wyczekujcie posta pod koniec tygodnia), gdzie trochę pogadam o tym co mi to w sumie dało, że zescrapowałam 52 tygodnie, jak to się w ogóle stało że zaczęłam, i przede wszystkim... jak to się stało że skończyłam. Ale do rzeczy: najpierw ostatnie tygodnie :)
Tydzień 50 to sam środek przygotowań do sesji. Sama esencja podręcznikowej traumy, załamania nerwowe, skroplona nienawiść kapiąca na notatki i takie tam miłe doznania :) W ramach wietrzenia sobie łepetyny wyszłam cały jeden raz do parku z aparatem, który nagle stał się wyjątkowo elegancki, bo zakupiłam mu pasek (oczywiście aparat, nie park). Pasek oczywiście również kupiłam w ramach wietrzenia sobie łepetyny, kupowałam go bity tydzień, bo wszędzie były "nie dość idealne". Jakby ktoś się zastanawiał gdzie takie ładne szyją, to rzucam linkiem- w Equipo :)
Ostatnie dwa tygodnie były już ostatnią gehenną z ćwiczeniowcami, więc zamiast latać z aparatem, siedziałam i dziadziałam nad podręcznikiem. Powoli uczyłam się też działać z dobrą kawą, parzę już tylko w kawiarkach i w końcu skutecznie pienię mleko :) Zaczęły się też ciepłe, kończące maj ulewy, które osobiście uwielbiam- cudownie odświeżają głowę i pachną, nawet w mieście :) Poza tym, zaczęły się u mnie remonty. Wtedy jeszcze byłam przeszczęśliwa, że moja kamienica z brudnej, obdrapanej i delikatnie rzecz ujmując niezbyt estetycznej zmieni się w oliwkowe cudo architektury, ale z punktu widzenia kogoś kogo budzą o 7 dzień w dzień, świątek piątek czy sobota (no w niedzielę Bogu dzięki nie wiercą) daleko mi do bycia przeszczęśliwą.
I... to by było na tyle :D Wraz z końcem sierpnia skończyłam i ostatni tydzień maja, mam nadzieję że jakoś ze mną wytrzymaliście :) Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia przy okazji podsumowania!
10 komentarze
Bardzo ładne strony :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Gratuluję wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńo ja Cie, ale superowe kolory! no i podziwiam za wytrwałość rownież ! :D strony są niesamowite i foteczki też<3
OdpowiedzUsuńgratuluję! :D ja też już powoli finiszuje. Nie próbujesz z kolejnym rokiem? :)
OdpowiedzUsuńfajnego pieseła tam widzę! :D świetne strony!
Pewnie że próbuję, ale niech będzie że najpierw zamknę pierwszy rok :)
Usuńgratuluję!
OdpowiedzUsuństrony rewelacyjne :D no i ja nie wiem, nawet jak niby nic się u Ciebie nie dzieje, to masz jakieś fajne foty ;D nie to co ja :D
Gratulacje! Podziwiam samozaparcie :) Podpinam się pod Mru - niby nic, a fotki świetne i masz o czym pisać :)
OdpowiedzUsuńŚwietne (jak zwykle)
OdpowiedzUsuńYay! Gratulacje :))) Piękne strony no i 1 rok, wiem ile wytrwałości to kosztuje, ale za to jaka przyjemność w oglądaniu :)
OdpowiedzUsuńgenialne strony a moja kawiarka wzywa na kawę, miłego dnia :)
OdpowiedzUsuń