Podsumowanie- SMASH 2014
15:36
Podsumowanie Project Life cały czas się tworzy (musicie mi wybaczyć, ale to na prawdę jest mnóstwo pracy), więc zdecydowałam się pokazać Wam formę, która bardzo długo czekała na swoje podsumowanie :) Mowa oczywiście o SMASHu. Tak na prawdę leżał ukończony już od dłuższego czasu, ale tak to już było, że znalazło się na prawdę milion ważniejszych spraw i koniec końców nie dałam rady całego go obfocić. To jak, gotowi na na prawdę dużą liczbę zdjęć? :)
Jak już wiecie z TEGO postu, to był mój pierwszy SMASH za który zabrałam się na poważnie, ale na pewno nie będzie to ostatni :) W przygotowaniu są już dwa kolejne :P Ja z mojego zeszytu zrobiłam coś na kształt albumu z elementami jurnalingu, przy czym oczywiście znalazły się tu wszystkie "śmieciuszki" z całego roku, czyli bilety, zasuszone kwiatki, listki, piórka. Za to uwielbiam tę formę, dzięki niej nic nie ginie i tak na prawdę bardzo przyjemnie się do niej wraca :)
Ale jak ma być podsumowanie, to będzie i wykaz wad i zalet po roku. Znowu zaczynamy od wad :)
Wady:
1. Chociaż się nie wiem jak starałam z ograniczaniem warstw, i tak zeszyt wygląda na wypchany. Kiedyś strasznie się przed tym efektem broniłam i jakoś nie mogłam się z nim pogodzić, ale dzisiaj zupełnie mi nie przeszkadza (wyjątek: strona na której użyłam kosteczek 3D, więcej raczej tego nie zrobię, bo nie warto).
2. Nie nadaje się do pokazywania rodzinie, to raczej taki mój osobisty albumik.
3. Mój błąd taktyczny, czyli powieliłam materiał który już znajdował się w Project Life. W przyszłym roku potraktuję SMASH zupełnie inaczej, to będzie raczej kreatywna baza + pamiętnik, a nie album. Nie widzę sensu w opisywaniu karta po karcie tych samych zdarzeń, które już przerabiałam w Projekcie.
Zalety:
1. W porównaniu do Project Life to mała, zgrabna forma, którą można zabrać na wyjazd i nic się z nią nie stanie :) Uwielbiam tę mobilność i często to wykorzystuję.
2. Można do niego wrzucić wszystko. Ja wykorzystałam SMASH jako moje zaplecze do PLa, czyli wklejam tu niewykorzystane zdjęcia, wpisuję jurnaling który się nie zmieścił (albo po prostu traktuję SMASH jako pamiętnik), no i to o czym już wspomniałam- wklejam tu wszystkie bibeloty, na które nie ma miejsca w sterylnym albumie do Projectu.
3. SMASH to dla mnie forma odmóżdżająca. Nie muszę totalnie nic planować (jeeej!), zdjęcia wklejam jakie mi zostaną, mogę legalnie chlapać, stemplować i nie muszę się wysilać tak jak przy kaligrafowaniu na kartach :)
4. To szybka forma, dziennie potrafiłam zrobić nawet 3-4 strony, jeśli oczywiście pozwoliła mi na to wena.
Jak widzicie SMASH bardzo często porównuję do Projektu. Głównie jest to wina mojego prowadzenia obu form, które w większości się pokryły, dlatego w przyszłym roku (startujemy od stycznia) będę zupełnie inaczej do tego podchodzić :) Jeśli też prowadzicie (albo usiłujecie prowadzić) SMASH, dajcie mi proszę w komentarzach wasze wady i zalety, porównamy czy mamy podobne odczucia. SMASHe robione ręcznie oczywiście też się liczą :)
PROWADZENIE ZESZYTU
Jeśli chcecie zobaczyć daną stronę w większej rozdzielczości, wystarczy kliknąć na obrazek.
Jeśli chcecie zobaczyć daną stronę w większej rozdzielczości, wystarczy kliknąć na obrazek.
9 komentarze
No i masz kolejną świetną pamiątkę! Tak Ci tego zazdroszczę, że chyba odkurzę swojego smasha ;)
OdpowiedzUsuńo wow! a ja się zastranawiam czy kupić smasha przy każdej wizycie w sklepie! chyba przestanę ;*
OdpowiedzUsuńpowiem Ci szczerze - cholernie podziwiam wytrwałość, determinacje! świetnei że masz takie pamiętnik, cudowna pamiętka na lata! mój leży i się kurzy, a w środku jakieś dwa wpisy! genialne podsumowanie, niesamowita sprawa!
OdpowiedzUsuńPiękny! Cudowne jest w nim to, że jest taki osobisty i jak powiedziałaś - nie ma w nim żadnej sterylności. ;) Też chciałabym zacząć robić coś poza LO'sami ale się boję, że mnie to przerośnie.
OdpowiedzUsuńWiesz, sporo osób kupuje Smashe i jakoś nie kontynuuje ich uzupełniania. Ja też dość długo nie umiałam się przestawić, ale wydaje mi się że teraz to moja ulubiona forma właśnie dlatego że tutaj nie trzeba się jakoś super wysilać, a wpisy powinny być w 100% moje, a nie jakoś super estetyczne. Wiem że to ciężko wytłumaczyć, ale jak w scrapach jestem niepoprawną idealistką i każdy ścinek czy chlapnięcia mają być na swoim miejscu, tak tutaj kompletnie nie zwracam na to uwagi i paradoksalnie bardziej podobają mi się te nieuporządkowane strony ze Smasha :)
UsuńPowiew świeżości i młodości... Uwielbiam Twój styl!!!
OdpowiedzUsuńWow! Robi wrażenie! Z przyjemnością przyglądałam się każdej stronie, fotkom i detalom. Cudo :) U mnie smash siedzi w szufladzie i czeka na nie wiem co :P Może w przyszłym roku coś z nim zrobię ;)
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńLubię smasha, własnie zagospodarowuję drugiego. Mój jest mocno artjournalowy i wyszedł baaardzo grupy :D
Twój smash jest genialny :D jak patrzę na Twój to też mi się zachciewa :D ale właśnie obawiam się, że pokrywałby mi się za bardzo z PL i z LOsami i wszystko byłoby o tym samym :D
OdpowiedzUsuń