Dokumentowanie codzienności - jak zrobić coś fajnego i nie zwariować?

15:09

http://stalowa-kanciapa.blogspot.com/2016/10/dokumentowanie-codziennosci-jak-zrobic.html

Dzisiaj kilka słów na temat tworzenia sobie źródeł dokumentowania codzienności, czyli krótko o tym jak zrobić fajne zdjęcia, jak nie umrzeć z zażenowania nad aparatem i o tym, czemu warto też pisać i rysować przy zbieraniu wspomnień. Zapraszam! :)

Pewnie czytając blog i przeglądając Insta nie da się tego zauważyć, ale prywatnie jestem osobą koszmarnie nieśmiałą, wycofaną, a do tego męczy mnie niemiłosierny perfekcjonizm połączony z prokastynacją. Efekt? Bariera goni barierę, a ja czuję się jak rasowy biegacz płotkarski. Z tego powodu zrobienie jakiejkolwiek pracy bardzo długo graniczyło u mnie z cudem :)
Z biegiem czasu udało mi się wypracować kilka lifehacków, które chciałabym Wam dzisiaj przekazać, a które być może pomogą Wam w dokumentowaniu codzienności.

1. RÓB ZDJĘCIA


Serio. Rób zdjęcia.
Fakt, prawdopodobnie wyglądasz idiotycznie z lustrzanką zawieszoną nad talerzem przez dobre pięć minut, ale gwarantuję Ci, że nie pożałujesz tego widoku za parę lat. Jeśli masz dobry telefon i nie jęczysz na widok spikselowanych fotek przy obróbce (w tym miejscu pozdrawiam każdego jakościowego świra) masz trochę łatwiej - telefon nie zwraca tak uwagi jak wielkie, kilogramowe bydle kosztujące więcej niż wyżywienie przeciętnej osoby przez miesiąc.

Jak poradzić sobie z tremą?
Po pierwsze postaraj się ograniczyć "czas zwisu" do minimum. Ja w tym celu ustawiam wszystkie parametry jeszcze na siedząco, wykonuję też jedno zdjęcie kontrolne w powietrze, żeby sprawdzić czy na pewno wszystko jest poprawnie przygotowane. Jeśli macie taką możliwość, ustawcie obiektyw na Auto Focus (AF)- prawdopodobnie szybciej będzie Wam będzie zaufać elektronice niż samodzielnie ostrzyć nad talerzem :) Plusy takiego rozwiązania są trzy- mniejsza trema, bo zwracacie na siebie uwagę o wiele krócej; jedzenie nie stygnie; ewentualna para nie ma czasu osiąść na szkle.

Jeśli chodzi o fotografię architektury lub krajobrazu, to nie ma problemu - starajcie się po prostu nie stać w miejscu w którym możecie przeszkadzać w ruchu ulicznym. Natomiast zdjęcia portretowe, ludzie i zatłoczone miejsca publiczne mogą być już problemem. Ja dość długo radziłam sobie w najgorszy możliwy sposób - po prostu nie robiłam żadnych zdjęć, nie chcąc sobie napytać biedy. Czasami taka opcja jest jedyną możliwą, ale obserwując innych fotografów nauczyłam się kilku sposobów:

1. Jeśli masz taką możliwość, po prostu zapytaj o możliwość zrobienia zdjęcia modelowi który Cię zainteresował. Większość ludzi pewnie odmówi (szczególnie tych starszych), masz jednak szansę że w zamian za podesłanie fotki zdobędziesz fajne ujęcie.

2. Jeśli podejrzewasz że ktoś zacznie się burzyć lub robić kłopoty po zrobieniu zdjęcia tłumu... rób zdjęcie w biegu. Lekki trucht, obiektyw z szybkim AF i lecisz serią wzdłuż problematycznego miejsca. Zanim obiekt zorientuje się że został uwieczniony, ty będziesz już daleko, a rzadko komu chciałoby się po taką bzdurę jak zdjęcie wszczynać pościg. Od razu uprzedzam pytania o prawo do wizerunku: tak długo jak model jest częścią krajobrazu lub stanowi część tłumu, tak długo nie ma potrzeby uzyskiwania zgody na wykorzystanie wizerunku. Oznacza to ni mniej, ni więcej, a to że możecie takie ujęcie wykorzystać nie tylko w albumie, ale również komercyjnie :) Sprawa ma się inaczej w przypadku typowych portretów, ale tutaj niestety nie ma innego wyjścia jak odesłać Was do punktu wyżej.

2. ZBIERAJ

Bilety, mapki, świstki, drobne monety, piórka, śmieciuszki takie jak jednorazowe menu, ulotki i wizytówki. Ja po prostu zbieram to wszystko, składując we wcześniej przygotowanej teczce lub książce. Nie przejmuję się przebieraniem i decydowaniem co jest ważne a co nie - tym zajmuję się w domu, w terenie interesuje mnie tylko to, żeby nie zniszczyć danej pamiątki. Raczej nie kupuję na wyjazdach różnego rodzaju zbieraczy kurzu, a przywożę takie śmieciuszki, które niosą ze sobą jakieś szczególne wspomnienie. Na koniec wykorzystuję takie elementy w trakcie przygotowywania albumu, a jeśli zostanie mi coś, czego szkoda wyrzucić, na okładce tworzę kopertę przygotowaną właśnie pod wrzucenie takich rzeczy :)

3. NOTUJ

Od jakiegoś czasu planuję przenieść się z tym na papier, bo uważam że jest to o niebo bardziej klimatyczna sprawa, ale póki co radzę sobie z elektroniczną listą przygotowaną w programie Evernote. Plus jest taki, że bez względu na to gdzie utworzę notatkę (na telefonie, laptopie, tablecie) wszystkie informacje aktualizują się automatycznie na wszystkich urządzeniach, więc nawet w razie utraty jednego z nich wciąż mam dostęp do danych.


W tym miejscu apel do wszystkich jurnalujących - szanujcie swój czas. W terenie piszcie zwięźle, krótko, najlepiej punktowo, bez rozpisywania się, tak by pozostawić sobie swobodę działania przy dodawaniu szczegółów. Notatniki zawsze traktowałam jak plany ramowe, ufając swojej pamięci i rozpisując się dopiero w domu lub bezpośrednio w albumie. Inaczej sprawa ma się, gdy regularnie prowadzicie pamiętnik, lub piszecie kroniki - w przypadku prostego dokumentowania warto jednak postawić na prostotę przekazu.
Dlaczego tak upieram się przy upraszczaniu? Powód jest bardzo prosty- zamiast siedzieć i pisać, warto najpierw doświadczać. Więcej przeżyjecie, więcej zobaczycie, więcej się nauczycie oglądając  niż wisząc nad jurnalem. Ja również lubię pisać, robię to często, jednak do pełnego skupienia potrzebuję ciszy bez rozpraszaczy. Staram się rozdzielać czas na "doświadczanie" i właśnie na to "rejestrowanie", dlatego na gorąco skupiam się tylko na ramówce, by o niczym nie zapomnieć i jednocześnie nie tracić czasu :)

4. RYSUJ


Być może w dzisiejszych czasach taka rada może wydawać się infantylna, ale jeśli posiadacie talent rysunkowy lub po prostu podoba się Wam taki sposób dokumentowania codzienności, spróbujcie naszkicować widzianą scenę lub człowieka. Jeśli zastanawiacie się w ogóle po co jeszcze cokolwiek rysować, skoro macie aparat (a mówimy przecież o dokumentacji, więc teoretycznie nie potrzeba innego medium) to spójrzcie na dowolny rysunek i zdjęcie tej samej sceny. O co chodzi?
Ludzkie oko i oko kamery/ aparatu postrzegają rzeczywistość w nieco inny sposób. W zależności od obiektywu i sposobu widzenia, aparat może przedstawić całą scenę bardzo płasko, lub przeciwnie - przesadnie podkreślić odległości. Za pomocą rysunku możecie spróbować oddać rzeczywistość inaczej, trochę pozmyślać lub uwydatnić szczegóły, które szczególnie was zainteresowały.
Co to w ogóle ma do lifehacków? Dokumentacja jako taka (nawet jeśli pominiemy różnice między postrzeganiem oko-ręka i oko-obiektyw) nie musi ograniczać się do rzeczywistości. Szczególnie dzieci mają ogromną wyobraźnię, jednak takich elementów jak pomysły nie jesteśmy w stanie (bądź jest to bardzo trudne) zarejestrować. Czemu więc nie zrobić tego rysunkiem? :) 

Mam nadzieję że chociaż część moich pomysłów pomoże Wam w uprzyjemnieniu sobie pracy nad dokumentowaniem codzienności, a jeśli macie jakieś własne fajne tricki, dajcie znać w komentarzach :) Dzięki za uwagę i do zobaczenia wkrótce!

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram


Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images