Project Life - lipiec 2016
18:43
4 miesiące zaległości albumowych i ponad pół roku zaległości w pokazywaniu rozkładówek na blogu? Da się zrobić :) Cóż, nie ukrywam że nieco przeraża mnie nadrabianie takich przerw, ale mam nadzieję że przynajmniej zainspiruję Was do zabrania się za zaległości! W dzisiejszym wpisie mam dla Was kilka rozkładówek z samego środka lata, zapraszam :)
Powroty po tak długim czasie są ciężkie, więc wyjątkowo bardzo proszę o brak ochrzanów - sama chyba najlepiej wiem, jak strasznie skrewiłam, pozwalając sobie na tak ogromne zaległości. W tej chwili w albumie gotowe do obfotografowania mam 20 tygodni (po dzisiejszych rozkładówkach odpowiednio mniej), a do wykonania... następne 19, do których materiały leżą gotowe do wywołania na dysku. Brzmi strasznie, jest strasznie, ale takie rzeczy po prostu się zdarzają - najważniejsze to postarać się sobie nie odpuścić, bo efekt jest warty przyciśnięcia się i przekopania przez zaległości.
Szczerze powiedziawszy dość długo zastanawiałam się czy w ogóle jest sens pokazywać Wam rozkładówki z tak zamierzchłej przeszłości, ale doszłam do pewnych wniosków: po pierwsze, na pewno nie jestem sama z tymi stertami niewywołanych zdjęć. Po drugie, od wieków w szkicach wisi mi wpis o podstawach komponowania rozkładówek, a fajnie by było, jakbyście najpierw zobaczyli, jak wygląda to u mnie w praktyce zamiast czytać bez zrozumienia tony teorii (którą, nie ukrywam, ciężko jest przeskoczyć na sucho) i w końcu... pokazać, że z PLem nie zawsze jest kolorowo i nawet ludzie, którzy od trzech lat dziergają albumy także sobie nie radzą. Błagam tylko o to, żebyście nie doprowadzali się do tak skrajnych zabaw jak ja :)
Zanim jednak przejdziemy do mojej dłuższej grafomanii, dzisiaj mam dla Was "tylko" fotki z lipca. Muszę się rozkręcić z pisaniem po tak długiej przerwie, więc zamiast ambitnych opisów serwuję Wam tylko tonę zdjęć - zapraszam do oglądania, w razie jakichkolwiek pytań postaram się odpowiadać w komentarzach :)
Tydzień 4
Dla mnie był to tydzień egzaminów wstępnych, dla reszty kraju tydzień meczu Polska- Portugalia. Jak widać flag biało-czerwonych nie ma (do piłki nożnej blisko mi tak samo bardzo jak do Zimbabwe), bo zamiast meczu oglądałam szczeciński port przez wizjer lustrzanki. Gwarantuję że było co oglądać, od wyludnionego miasta, przez ciszę bulwarów, aż po maszty jachtów. Szczerze powiedziawszy już nie mogę się doczekać drugiego takiego epokowego zdarzenia, bo takiego klimatu nie zaznałam już ani razu.kilka szczegółów:
Tydzień 5
Wyprowadzka do Warszawy. Pierwszy raz użyłam kitu Currently (BH), ale mimo wszystko dominują tu karty bazowe, w kratkę od Becky i gładkie z Family Portraits.Sam tydzień był mocno zwariowany, od przeprowadzki, przez remont, aż po rozpoczęcie nowej pracy (wszystko na raz, a Wy się dziwicie że nie miałam kiedy pisać!), więc fotki są dość mocno zróżnicowane :)
Tydzień 6
Oswajanie Warszawy. W głównej mierze starałam się zrozumieć jak działają dzielnice, czym gdzie dojechać, jak trzymać śrubokręt w pracy, żeby coś czasem nie wybuchło mi w rękach, a w międzyczasie zwiedzałam sobie wszystko po kolei. Jakoś najbardziej utkwił mi w pamięci Żoliborz, stąd przywiozłam zresztą multum zdjęć :)Tydzień 7
Łazienki. Pokemony. Ogród Chiński.Od kiedy zaczęłam pracę czas skurczył mi się do kompletnego minimum (szczególnie że na początku dość często zostawałam po godzinach), ale zwiedzanie, już z telefonem w rękach, przebiegało wciąż bardzo sprawnie. W lecie człowiek ma chyba więcej energii na takie rzeczy :)
Tydzień 8
Tym razem ze zwiedzaniem padło na Chmielną i Plac Zbawiciela, a bliżej domu - Forty Bema, które i ja i Arek uwielbiamy :) Męczyłam wtedy jakieś okropne ilości arbuzów, lodów naturalnych, zaciągnęłam Lubego na warszawskie Animatsuri i w końcu zainwestowałam w obiektyw 50mm, z którego zdjęcia zobaczycie od przyszłego wpisu. Do tej pory wszystkie fotografie wykonywałam na zmianę kitowym obiektywem 18-55mm (3,5-5,6) w połączeniu z manualnym Zenitem.To tyle na dzisiaj :) Mam nadzieję że od teraz będzie mnie tu trochę więcej (zdjęcia z sierpnia już czekają na obróbkę) i że nie zanudziłam Was taką ilością zdjęć na raz. Trzymajcie się i do zobaczenia!
0 komentarze