Smocza skrzynia
15:38
Podczas sprzątania folderu ze zdjęciami na dysku znalazłam kilka starych zdjęć moich projektów z czasów zanim na poważnie zabrałam się za decoupage czy inne techniki ozdabiania drewna. W oko wpadła mi jedna skrzyneczka, którą zrobiłam przyjacielowi na osiemnaste urodziny (czyli będzie już ze dwa lata, jak to zdjęcie kurzy mi się na dysku). No więc odgrzebałam wszystkie zdjęcia, popaczałam i... Pomyślałam że można by się tym pochwalić.
Skrzyneczka została zainspirowana książką, dzięki której Roberta poznałam (bo tak się nazywa ów jubilat)- "Eragonem" Christophera Paoliniego. Jest to co prawda historia jeszcze z czasów gimnazjalnych, ale znajomość się utrzymała i w ramach prezentu postanowiłam przygotować mu pudełko wypełnione słodyczami ;)
Skrzyneczka powstawała nie dość, że w bólach, to też przy pomocy pędzli do miniatur, a w przypadku oka- igły. Całość malowana była farbami olejnymi, a więc potwornie gęstymi i mało skorymi do szybkiego schnięcia, więc wykonanie szkicu, pierwszej warstwy koloru i cieniowania zajęło w sumie trzy tygodnie dłubania. Najdłużej maltretowałam skrzyneczkę pod koniec- uznałam że tylko polakierowane boki będą zbyt nudne i wykonałam na nich kolejne błękitne ornamenty. Ścieranie (bardzo delikatne, żeby usunąć wypukłości, a nie naruszyć wzoru) i potem lakierowanie pokrywki zajęło trzy dni...
1 komentarze
Jest czym się pochwalić, misterna robota.Jestem pod wrażeniem smoka, jeśli dobrze pamiętam nazywał się Saphira, ale ręki nie dam sobie obciąć ;] W każdym razie bardziej mi się podoba niż na okładce książki ;)
OdpowiedzUsuń