­
kwietnia 2015 - Kanciapa
planner

Czasowy organizator 2

17:26

Cześć! :) Uczelnia w tym semestrze mnie nie oszczędza- jak nie kolokwia, to prace na zaliczenie. Szczerze powiedziawszy czuję się wyczerpana jeszcze zanim zaczęła się sesja. Skoro nie miałam więc czasu na ambitne scrapowe projekty, pokażę Wam ten który jest przy mnie zawsze i przyjmie każdy rodzaj twórczości ;)





Podczas wypełniania plannera wpadłam na fajny pomysł połączenia go z project lifem :) Wszyscy wiemy jakie mam opóźnienie przy uzupełnianiu koszulek, stąd każde dodatkowe słowo jurnalingu to skarb- skoro więc jestem na mieście i chwilowo nie mam urwania głowy, dlaczego mam nie pospisywać dodatkowych uwag do danego tygodnia? To plus rozpiska z plannera bardzo ułatwia mi potem tworzenie wpisów w albumie.




Tu już bardziej wymagający tydzień, spędzony zresztą w połowie na drugim końcu Polski. Zwykle staram się nic nie wklejać do plannera, ale tak bardzo nie mogłam doczekać się Mistrzostw, że nie wydziwiałam i po prostu użyłam Primowego alfabetu :)




W następnej kolejności jest wpis dla mnie bardzo radosny- okej, urodziny swoją drogą, ale zakładka z cytatem, którą mogliście oglądać TUTAJ wygrała dla mnie wyzwanie nr 2 w Project Plannerze :) To mój pierwszy raz, kiedy biorąc udział w wyzwaniu udało mi się wygrać nagrodę rzeczową, więc tym bardziej czuję się dumna! Za każdym razem gdy widzę tą przekładkę czuję się pozytywnie zmotywowana do działania :)




I to koniec mojego plannera na chwilę obecną :) Mam nadzieję że wkrótce pokażę wam większą aktualizację, ale na razie może być mnie tu mniej. Trzymajcie się i do zobaczenia po majówce!

fotografia

Life lately- chwile w obiektywie #1

09:07

W nowym roku postanowiłam sobie, że spróbuję z nową formą, która zmusi mnie do częstszego wychodzenia z lustrzanką i podsumowywania fotografii, które uda mi się zrobić. 
Do tej pory blog był bardzo nastawiony na scrapbooking, bez żadnych udziwnień i w sumie nie dążę do zmiany- w końcu jeśli chciałabym założyć sobie lifestylowe miejsce w sieci, 
to również mogłabym to zrobić, nie ma sensu zagradzać tym Kanciapy.
Dlatego też moje Life Lately będzie się pojawiało tutaj co kwartał- raz na trzy miesiące, minimum po dwa zestawienia fotografii na dany miesiąc. Jeśli spodoba się Wam taka forma, a ja złapię rytm, myślę że od przyszłego roku mogłabym tak jak Pan Bóg przykazał robić te zestawienia tygodniowo i publikować je raz na miesiąc, na razie jednak nie będę szarżować :)

Okej, ciekawi moich zestawień?
Zapraszam :)

Styczeń 2015

Pierwsze dwa tygodnie upłynęły w spokojnej atmosferze poświątecznego powrotu do rzeczywistości. Zabrałam się za nieco ambitniejsze organizowanie sobie przestrzeni życiowej, 
plus pierwszy raz w roku poszłam sprawdzić jak ma się park po sylwestrze. 
Miał się dobrze, szkoda tylko że wróciłam do domu w stanie zmokłej kury. 


Druga część stycznia pozytywnie zaskoczyła nas obniżeniem temperatury i pięknymi widokami zaraz przed domem. Niczym szkaradna zmora napadła mnie też sesja, ale ostro broniłam się przed nią nożycami i nowym zestawem stempli. Jak widać mogłam przychrzanić jej też podręcznikiem, bo menda się nie poddała i straszyła mnie do połowy lutego.


Luty 2015

Pierwsza połowa lutego minęła mi na odpieraniu ataków powyższego upiora. Leczyłam nerwy donutami z Żabki i czarną herbatą, którą wkrótce zamieniłam na również czarną, ale mocą kawę. W przerwie zgubiłam podeszwę w bucie, w związku z czym konieczne było zdobycie pary nowych laczków i biegałam do cukierni, by choć raz na dwa tygodnie ujrzeć świat zewnętrzny.


Druga połowa pogoniła mnie natomiast do prac artystyczno- budowniczych. Mimo początkowej fazy euforii skutkującej lenistwem stosowanym, znów wróciłam do (jeszcze bardziej skoncentrowanej) małej czarnej. Z dziupli wydobył mnie dopiero mój Luby, który pokazał, że świat się budzi, to i ja powinnam przestać latać w poplamionych farbą portkach i wniósł mi nieco kwitnącej wiosny wprost do pokoju.


Marzec 2015

Marzec okazał się natomiast małym podróżnikiem. Najpierw rzucił mnie wprost do Katowic, gdzie przez 3 dni euforii zdążyłam zniszczyć 90% efektów mojej pracy z połowy lutego. 
Nie żałuję, nigdzie nie ma takiej atmosfery jak ta w tym Mieście Betonem Stojącym (i rozkopanym). 
Jedyny minus? 9 godzin pociągiem w jedną stronę, które skutecznie zabija miłość do każdego, nawet najpiękniejszego miasta. Dzięki Bogu już tydzień później telepałam się kochanym PKP do naszej stolicy, gdzie pewien miłosierny pan rozpuszczał mnie jak dziadowski bicz.


 Drugi tydzień marca okazał się natomiast bardzo sielski, przyjacielski i herbaciany. Krokusy zdążyły już zasłać się dywanami po parku, z Wrocławia odwiedził mnie stary przyjaciel, a szczecińska Fanaberia* przyjęła mnie ciepłem Yunnana. Co prawda zdążył mi też ten marzec nabić 21 pstryczka w nos, ale odpuszczę mu tym razem, bo od razu zaserwował mi słodką niespodziankę. 

*Fanaberia to nazwa szczecińskiej kawiarni przy deptaku Bogusława. Jeśli kiedyś przyjdzie Wam do nas zawitać, nie zapomnijcie wpaść tam na herbatę ;)


I to tyle jeśli chodzi o moje zestawienia. Pewnie zauważyliście że formę 4 paneli pożyczyłam sobie od Antilight z bloga , który możecie odwiedzić TUTAJ, ale to dla mnie najlepsze rozwiązanie pod względem czasu obróbki. Dajcie mi też znać co sądzicie o opisach- powinny być krótsze, dłuższe, może w ogóle nie powinno ich być? A może w ogóle nie podoba Wam się taka forma posta? 
Każde słowo krytyki chętnie przyjmę i przemyślę, bo jeszcze nie mam doświadczenia w
 tego typu wpisach :)
Tymczasem dziękuję Wam serdecznie za uwagę i do zobaczenia!

project life

Week 33

14:40

Cześć po przerwie :) To już (albo dopiero) 33 tydzień w moim wykonaniu i powiem Wam nie bez dumy, że cudownie ogląda mi się te koszulki z poprzednich tygodni. Cieszę się, że udało mi się zapanować nad tym albumem, bo chociaż mam tak duże opóźnienie, to i tak jego tworzenie daje niesamowicie dużo satysfakcji!


 Tydzień 33 minął mi zdecydowanie pod znakiem kawy :D Raz piłam ją z głową (cóż, manekin to też jakieś towarzystwo) i raz wyrwałam się z dziewczynami na bardzo prawdziwą kawę z aeropressu. Po całym tym czasie picia rozpuszczalnej lury, spróbowanie Kawy przez wielkie "K" było dla mnie lekkim szokiem. To niesamowite jak inaczej smakuje taka kawa :)



 Co jeszcze? Jak na złość, w końcu wyszło słońce i człowiek jakoś z większym entuzjazmem zaczął podchodzić do życia. Co oczywiście przełożyło się na chęć ślęczenia nad notatkami (a raczej jej brak), w związku z czym zamiast za zakreślacz, chwytałam za lustrzankę.



Na koniec podrzucam Wam fotkę wszystkich moich projektów :) Kto zgadnie który zeszyt/ segregator jest do czego? :D



Trzymajcie się i do zobaczenia w sobotę! :)

art jurnal

Powracam do smasha

15:49

Cześć! Ostatnio trochę się rozpisałam na temat trzech bardzo kreatywnych scrapowych form, a w sumie moich prac było tam niewiele. W takim razie dzisiaj trochę nadrobię- będzie bardzo letnie i cieplutko, mam nadzieję że Wam się spodoba ;)


 Pierwszy wpis jest ze środka sierpnia zeszłego roku. Rodzinne wakacje na wsi, z kurami, ogródkiem, pierwszymi letnimi zbiorami warzyw i chlapaniem się w basenie. Zawsze kiedy widzę ten wpis myślę tylko o tej niesamowitej gwarnej ciszy- tak tak, niby cichutko, ale tu las szeleści, tam się pies rozszczeka, tam jeleń zaryczy. Ot, moja esencja lata.




Natomiast drugi wpis to już ostatni tydzień sierpnia, już po powrocie do domu. Udało mi się wykroić trochę czasu i spotkałam się z najlepszą licealną psiapsiułą- naturalnie musiałyśmy dostać głupawki i takie oto są tego efekty ;) Bardzo lubię tę stronę, przypominam sobie że czasami też wypadałoby mieć jakieś życie towarzyskie ;P





Dzięki za uwagę i cierpliwość do tych moich tworów ;) Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia niedługo!

project life

Week 32

14:34

Cześć wszystkim! Dzisiaj wracam do styczniowego Project Life, i z przykrością muszę powitać ten wyjątkowo przykry (i nudny w albumie) okres sesji. Prawda jest taka że w okresie egzaminów zwyczajnie nie mam czasu na koszulki, dlatego pokażę Wam tylko te wpisy które faktycznie coś do tego albumu wnoszą- bo pokazywanie pięć razy sterty podręczników jednak mija się z celem ;)



 Pierwszy tydzień nowego roku powitałam niemal z euforią- udało mi się dostać do DT Piątku 13, wprowadziłam gruntowne porządki w kosmetykach (czytaj wyrzuciłam kompletnie wszystkie mazidła i leki które straciły ważność lub były w stanie agonalnym), zrobiłam małe zakupy cosplayowe, również dotyczące makijażu (stąd nowe pędzelki) i przygotowałam sobie porządną listę tego co chciałabym osiągnąć w nowym roku. Z perspektywy 3 miesięcy mogę Wam już powiedzieć że udało się sporo- z czego tym bardziej jestem dumna :)


 Poza tym odświeżyłam troszkę moją bazę czytadeł. Poza tym że przewertowałam biblioteczkę (też tą komiksową, bo tak tak, mam ich niezłą kolekcję) zaczęłam też szukać nowych, ciekawych blogów do przeglądania. Na razie utknęłam u Rudej (o, tu TU) oraz Kosmetycznej Hedonistki (KLIK!), ale jestem wierna też blogom które odkryłam wcześniej, jak na przykład strona Kasi (TUTAJ!).



I to tyle ode mnie na dzisiaj :) Mam nadzieję że jakoś radzicie sobie z niedoborem czasu po świętach, życzę Wam (i sobie) sporo energii w tym miesiącu! Trzymajcie się i do zobaczenia wkrótce :)

LO

Witaj wiosno!

13:00

Dzisiaj mam dla Was małą ciekawostkę z mojego miasta. Pewnie widzieliście lub słyszeliście kiedyś reklamy Szczecina (swojego czasu było o nas głośno przez nowe logo) i na pewno kojarzycie słynne Floating Garden 2050. Prawda jest taka że żadnych "pływających ogrodów" na razie u nas nie ma i pewnie długo nie będzie, ale mamy coś, to zdecydowanie chciałabym Wam pokazać.



Chyba domyślacie się już o czym mowa, prawda? Te małe śliczności ze zdjęć stały się dla mnie prawdziwym zwiastunem wiosny. Początkowo zasadzono je tylko w jednym parku, ale od zeszłego roku można je znaleźć dosłownie wszędzie- miasto co roku dosadza nowe cebulki, dzięki czemu powoli na wiosennych trawnikach tworzą się przepiękne krokusowe dywany. Słyszałam też plotki o sprowadzeniu różowej odmiany holenderskiej, ale na razie nie widziałam jeszcze u nas takich cudów.





Scrapa zgłaszam na dwa wyzwania: Jedno dla CraftPassion, gdzie trzeba wykonać dowolną wiosenną pracę (standardowo możecie się dowiedzieć więcej klikając w banerek poniżej)

http://craftpassion-pl.blogspot.ie/2015/04/wyzwanie-5-dowolna-wiosenna-praca.html

I drugie, czyli wyzwanie Kwiatu Dolnośląskiego, dla którego praca ma być radosna i kwiatowa. Mam nadzieję że z nawiązką spełniłam oba te warunki :D Tak więc łapcie też ich banerek i zapraszam do brania udziału ;)

http://www.kwiatdolnoslaski.pl/2015/03/wyzwanie-scrapowe-6-wiosna-kwiatowa-i.html

Instagram


Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images