Project Life- album hybrydowy
15:54
Cześć! W dzisiejszym wpisie chciałabym pokazać Wam trochę inne podejście do Projectu, niż typowo scrapbookingowy album, pokazać kilka tricków których sama używam i zachęcić Was do małego eksperymentowania. Zapraszam!
Na początku wypadałoby w ogóle przedstawić Wam ideę Projectu hybrydowego. Ogólnie rzecz biorąc wyróżniamy trzy główne rodzaje albumów:
1. Klasyczny, scrapbookingowy Project Life
2. Digital Project Life
3. Hybrydowy Project Life
O ile z tego pierwszego nie muszę chyba nikomu przedstawiać, o tyle dwa pozostałe typy są nieco mniej popularne jeśli chodzi o możliwość prowadzenia albumu. Digital PL jak sama nazwa wskazuje wykorzystuje tylko i wyłącznie produkty cyfrowe, a więc cały proces tworzenia odbywa się komputerowo. W gruncie rzeczy jest to najtańsza opcja (o ile oczywiście decydujemy się na freebies i ograniczamy drukowanie stron), ale osobiście bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem że powstałe w ten sposób albumy wyglądają sztucznie i nie mają tej "duszy", którą bez wątpienia czuć w tworzonych ręcznie albumach.
Sam hybrydowy Project jest w rzeczywistości połączeniem pierwszego i drugiego typu- bo chociaż cały etap tworzenia stron odbywa się fizycznie, w postaci papierowych kart, zdjęć i dodatków, to jednak wymaga części cyfrowej ingerencji. W jakim stopniu? To już zależy tylko od Was :)
Jak wygląda hybrydowy Project i jak się za niego zabrać?
Po pierwsze, jak już wcześniej wspomniałam, hybrydy wykorzystują cyfrową możliwość projektowania albumu w przeniesieniu na fizyczne (i fizycznie składane) strony. Możecie zaprojektować cyfrowo nie tylko całe karty, ale także drobne elementy, które zostaną później przeznaczone do druku, takie jak etykiety, projekty Silhouette, wstawki graficzne- tu ogranicza tylko wyobraźnia i umiejętność wykorzystania programów graficznych, ale nie muszą być to nie wiadomo jak ambitne projekty.
Okej, ale do czego właściwie to wykorzystać, jeśli nie chcę żeby album powstawał "zbyt" cyfrowo?
Nie ukrywam że sama niezbyt lubię sztuczny styl cyfrowych projektów, ale po pewnym czasie nauczyłam się wykorzystywać część cyfrowych rozwiązań we własnym albumie. Poniżej przedstawiam kilka pomysłów, które wykorzystuję sama, lub... podpatrzyłam je u znajomych scraperek :)
1. Cyfrowy jurnaling
Pomysł szczególnie przydatny u osób, które nie znoszą lub nie potrafią zmienić swojego charakteru pisma. Kto w końcu powiedział że wszystkie opisy zdarzeń muszą być przygotowane ręcznie? Przygotowując cyfrowy jurnaling nie musimy bać się o błędy ortograficzne, nieczytelne pismo (hej, kto chciałby za parę lat bawić się w grafologa przy własnych opisach zdarzeń?), możemy sto razy poprawić opis przed wydrukiem i przede wszystkim dostajemy piękny, estetyczny efekt końcowy. Żyć nie umierać ;) Niestety, czasami wydruk napisów na kupnych kartach może być dość problematyczny, ale w gruncie rzeczy i z tym można sobie poradzić.
2. Wykorzystywanie dobrze dobranych freebes z sieci lub projektowanie ich samodzielnie
Ten punkt może się wydawać dla niektórych nie do przeskoczenia, ale w gruncie rzeczy nie jest wcale taki ciężki do zrobienia- wystarczy chwila z kawą, Pinterest lub Freepik i wszystko czego tylko chcecie macie znalezione w pół godziny. Potem? Wystarczy wydrukować i cieszyć się nowymi dodatkami.
PS. Mam już uzbieraną niezłą kolekcję takich cyforwych "dóbr"- chcielibyście żebym podzieliła się ulubionymi perełkami w następnym wpisie czy raczej nie korzystacie z takich rzeczy?
3. Przygotowywanie tytułów, podpisów, etykiet bezpośrednio na zdjeciu
Jeśli kiedykolwiek przyszło Wam psioczyć na brak liter "W" i "K" w alfabetach naklejkowych, to być może jest to rozwiązanie dla Was. Ile razy nie siadam do tworzenia projektu, tyle razy trafia mnie, jeśli alfabet nie ma powyższych znaków :) W końcu zmieniam podejście i bardzo często nanoszę oznaczenie tygodnia bezpośrednio na wywoływane zdjęcie. Efekt jest bardzo estetyczny, rzuca się w oczy niemal od razu, a ja nie muszę się martwić czy mam, czy nie mam potrzebnych literek.
Minusem takiego podejścia jest niestety to, że przygotowując fotografię najczęściej należy wykorzystać tak zwaną "przestrzeń negatywną"- nie każde zdjęcie taką posiada, a co za tym idzie ciężej jest wprowadzić na nie napis.
Minusem takiego podejścia jest niestety to, że przygotowując fotografię najczęściej należy wykorzystać tak zwaną "przestrzeń negatywną"- nie każde zdjęcie taką posiada, a co za tym idzie ciężej jest wprowadzić na nie napis.
Jeśli chodzi o same napisy nie ograniczam się tylko do tytułów tygodni, ale czasami dodaję je jako element ozdobny na zdjęciu, czy to jako drobną grafikę, przezroczysty plik czy oznaczenie w danym miejscu. Spróbujcie, to wygląda na prawdę fajnie i... wciąga na dłużej :)
4. Wykorzystywanie elementów znalezionych w internecie
Nie wiem jak Wy, ale ja spędzam w sieci około 6- 8 godzin dziennie. Minimum. W tym czasie sporo się dzieje, od rozmów ze znajomymi, przez pracę (którą w większości wykonuję właśnie zdalnie), aż po wieczorne rozmowy z Lubym na Skypie. To oczywiste że znajdę tu sporo rzeczy które mi się spodobają, w tym także filmy, seriale, nowe ebooki, teledyski... Brakuje mi treści tego typu w albumie i chciałabym je jakoś przemycić, chociażby w postaci plakatów filmowych czy grafik teledysku z ulubionej piosenki. Nie ukrywam że z tym wciąż mam problem, bo nie łatwo przełamać się do użycia takiej treści, ale skoro zapowiedziałam to w lutym, to zamierzam spróbować! Jeśli nie widzieliście jeszcze mojej listy 10 rzeczy, które wypróbuję w tym roku, to serdecznie zapraszam do sprawdzenia- w czerwcu możecie mnie z czystym sercem zacząć rozliczać z tych zobowiązań ;)
5. Przygotowanie kolażu bezpośrednio na ekranie komputera
Większość projektantek przygotowujących własne projekty zachęca do tworzenia kolażu na zasadzie przygotowania zdjęcia do druku. Ja zdecydowałam się na inne rozwiązanie- można przecież przygotować takie zestawienie w programie graficznym, tak by wydrukowane zdjęcie przypominało pocztówkę gotową do wsunięcia do albumu.
Osobiście na razie walczę z empikiem, by zdjęcia przygotowane cyfrowo zachowały proporcje w taki sam sposób jak na ekranie komputera - niedługo pokażę Wam efekty tych zmagań, mam nadzieję że pomogę nie tylko sobie, ale i Wam ;)
Osobiście na razie walczę z empikiem, by zdjęcia przygotowane cyfrowo zachowały proporcje w taki sam sposób jak na ekranie komputera - niedługo pokażę Wam efekty tych zmagań, mam nadzieję że pomogę nie tylko sobie, ale i Wam ;)
Podsumowując- hybryda wcale nie jest taka straszna jak może się początkowo wydawać. Oczywiście, jest to cyfrowa ingerencja w album, ale stosowana z głową i wyczuciem w gruncie rzeczy jest niemal niedostrzegalna :)
Sama nie jestem fanką wprowadzania zbyt dużej ilości grafiki do albumu, ale... wszystko jest dla ludzi! Aktualnie na prawdę poważnie zastanawiam się nad wprowadzeniem drukowanego jurnalingu do albumu, bo chociaż lubię swój charakter pisma, chciałabym żeby każdy kto weźmie album do ręki mógł bez problemu przeczytać opisy ;) Co do reszty punktów, stosuję je już w gruncie rzeczy regularnie i nie wyobrażam sobie niektórych stron właśnie bez tych wstawek :)
Jak Wy podchodzicie do hybryd? Rzucacie zdecydowane "nie" wszystkim efektom cyfrowym, czy też doceniacie dobrodziejstwa techniki? Może tak jak ja używacie od czasu do czasu niewielkich cyfrowych akcentów, a może decydujecie się na czysty digital? Dajcie znać w komentarzach i do zobaczenia wkrótce :)
0 komentarze