Czasowy organizator
15:35
Wybaczcie że tak u mnie cichutko, ale studia (jak co semestr) nie dają mi żyć. Wczoraj miałam totalny dzień leniucha, ale dzisiaj już niestety muszę zabrać się do roboty, więc będzie króciutko i na temat.
Widzieliście już nowe wyzwanie w diabelskim Młynie? Wystarczy pokazać w jaki sposób prowadzicie swój kalendarz :) Dla mnie to było totalnie genialne wyzwanie, a ponieważ nie mogłam się zdecydować którą stronę zgłosić, machnęłam po prostu fotki dotychczasowych. A nuż kogoś zainspiruję do własnego twórczego prowadzenia plannera.
Jak widzicie wkradła mi się do plannera odrobinka sarkazmu, ale widząc stempelek "#sohappy" jakoś nie mogłam się powstrzymać. W końcu każdy student jest przeszczęśliwy, wiedząc że czeka go niesamowita frajda pisania egzaminów dzień w dzień, biegania po zaliczenia i oczywiście gwóźdź programu, czyli zarywanie nocek żeby nadążyć z wbijaniem na pamięć czterech podręczników. Ech... Dobrze że są jeszcze poprawki, bo załamałabym się że sesja już się skończyła ;)
Tu już sama sesja, z wielbieniem napoju ludu uczącego się (O kawie mówię, kawie! Procenty na czas sesji należy odstawić, bo jeszcze się biedne komórki mózgowe przeciążą). Jest trochę bardziej kolorowo, coby nie dostać depresji od samego widoku kartek ;)
A tu już mój ostatni tydzień. Znając życie pewnie jeszcze coś tu dodam, ale na razie niech zostanie jak jest. Żeby łatwiej robiło mi się zdjęcia, wyjątkowo odpięłam moją nową zakładkę, ale jeśli jesteście ciekawi jak wygląda, zapraszam TUTAJ- w poście jest też parę słów o samym Project Plannerze, więc jeśli jesteście nim zainteresowani, to serdecznie zapraszam.
Jeśli chcecie się dowiedzieć w ogóle czegoś więcej o wyzwaniu Diabelskiego Młyna, standardowo klikamy w banerek poniżej :)trzymajcie się ciepło i do zobaczenia wkrótce!
12 komentarze
Świetnie to sobie zorganizowałaś! sohappy faktycznie zwróciło moją uwagę ;)
OdpowiedzUsuńPięknie :-) wiesz, przyznam szczerze, że wcześniejszym postem o planerze zainspirowałaś mnie do tego, aby w końcu zaopatrzyć się we własny i podejść do niego dość twórczo. W końcu jest dopiero luty ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie na prawdę bardzo, bardzo się cieszę :D Kalendarz to na prawdę fajna sprawa, szczególnie kiedy można mieć kawałek scrapowego świata zawsze pod ręką ;)
Usuńooooooooooooooooooooommmmmmmmmmmmmmmggggggggggg ! uwielbiam Twój planer!!
OdpowiedzUsuńszczena opadła, boskiiiiiii!!
OdpowiedzUsuńIdelanie wywarzona ilość dodatków, nie za dużo nie za mało, po prostu perfekcyjnie! ;)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem staranności
OdpowiedzUsuńmój prackowy kalendarz wygląda jakby 3 tajfuny z tsunami w nim przeszły każdego dnia ;-D
ale jak się musi tyle informacji i zapytań na kartce A5 zmieścić to trzeba tajfuna do roboty zagonić ;-DDD
eh, bardzo fajnie prowadzisz ten planer. Mój to tylko suche info to-do i remember ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne te czarno-białe grafiki.Mają swój charakter.Dziękuję za udział w wyzwaniu Diabelskiego Młyna z Projekt Planner .Pozdrawiam,Basia (DT Projekt Planner).
OdpowiedzUsuńSuper rozkładówka, minimalistyczna ale bardzo inspirująca :)
OdpowiedzUsuńO mamo, patrząc na Twój planner aż mi się zachciało własnego, chociaż nigdy przenigdy nie udało mi się prowadzić żadnego dłużej niż tydzień i od ładnych paru lat już się z tym pogodziłam i nawet nie próbuję :D jest cudny!
OdpowiedzUsuń