Project life - organizacja kart

20:14

Cześć wszystkim! Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o swojej organizacji kart w Project Life'ie, o tym jak przechowuję swój główny core kit i co robię, by rozkładówki powstawały szybko mimo tak dużej ilości kart. Zapraszam! :)

http://stalowa-kanciapa.blogspot.com/2016/04/project-life-organizacja-kart.html

Początkowo mało kto ma problem z organizacją kart i przydasiów do Projectu. Kupujemy jeden większy zestaw, parę naklejek i dodatków, ale z reguły skupiamy się na zdjęciach i tworzeniu rozkładówek.
Z czasem ilość dodatków zaczyna się powiększać, wraz z nowym albumem dokupujemy kolejny duży kit, często dodajemy do tego inne zestawy, przez co karty zaczynają się mieszać (tutaj oczko- niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto zawsze odkłada karty w to samo miejsce! :) ), a na koniec lądujemy z setkami kart z różnych zestawów, które tak właściwie to wyglądają jakby gdzieś tam wśród nich przeszedł tajfun.
Znajomy opis? 

Ja pierwszą próbę zapanowania nad chaosem w kartach podjęłam jakoś we wrześniu zeszłego roku, kiedy w sklepiku Projekt Plannera pojawiły się śliczne białe organizery na biurko. Wtedy powiedziałam sobie że dość bajzlu, oddzieliłam karty z core kitu od tych dodatkowych i... przez jakiś czas miałam porządek. Wiadomo - bez systemu to był dość krótki czas*.
Oczywiście że i tak oszczędziłam mnóstwo czasu w stosunku do tego co miałam jeszcze chwilę przed zakupem organizera, bo w końcu karty bazowe nie mieszały mi się z innymi kolekcjami, ale przejrzenie ponad 600 kart w poszukiwaniu tej jednej jedynej i tak było drogą przez mękę. 

Dzisiaj chciałabym pokazać Wam system, który wymyśliłam jakiś czas temu, a który, co ciekawe, całkiem nieźle sprawdza się przy przygotowywaniu kolorowych rozkładówek- wszystko jest tam gdzie być powinno i jak być powinno, dzięki czemu oszczędzam na prawdę dużo czas, który normalnie straciłabym na szukanie kart. 

*Porządek był przez tydzień. Tak, dokładnie tyle ile poświęciłam na wykonanie trzech rozkładówek. Potem już wszystko było wszędzie i w sumie wróciłam do punktu wyjścia. 


W zeszłym roku kupiłam 1 pełny core kit czyli Open Book od Becky Higgins i jeden kit częściowy,  czyli Fine&Dandy. Open Book jako kolory bazowe wykorzystuje złamaną biel i beż, Fine & Dandy natomiast tylko czystą biel- pod względem organizacyjnym oznacza to dla mnie nie mniej ni więcej, a tylko to że nie mogę mieszać tych kitów w jednej rozkładówce, czyli również nie powinny się mieszać w pudełku. Chodzi o to, że przy zestawieniu ze sobą jasnej karty z OB z bielutką z F&D ta pierwsza będzie wyglądała jak brudna, a przecież nie o to chodzi :)

Karty do Projectu dzielimy na 4 główne kategorie: 10x15 filler card (ja zaliczam do nich również karty tytułowe), 10x15 jurnaling card, 7,5x10 filler card i 7,5x10 jurnaling card. Dla mnie ten system jest nieco zbyt ogólny- przede wszystkim nie daje mi żadnej informacji o kolorze karty i jej układzie (pionowym czy poziomym), ale mimo wszystko będzie stanowił punkt wyjścia do tego jak posegreguję karty.


Zaczynam od posegregowania kart kolorami. Zwykle w ten sposób łatwiej znaleźć takie same wzory :) Po znalezieniu wszystkich kupek rozdzielam karty dokładnie po połowie, tak żeby połowa wzoru poszła na jurnaling, a druga połowa jako filler card. Tutaj od razu mała wskazówka- jeśli wiecie, że nie skorzystacie z jednej strony karty, to zamiast rozkładać je po połowie możecie dodać lub odjąć kilka sztuk na rzecz drugiej strony. 


Małe karty w core kicie powtarzają się około 8 razy. Z góry wiem, że nie wykorzystam jednej strony karty więcej niż dwa razy, więc mogę sobie ułatwić życie przy przeglądaniu ich do pracy. Jeśli wiem, które karty spełniają tylko rolę przekładki, a które będą mi służyć do jurnalingu, nie będę niepotrzebnie skupiać się na tej drugiej stronie, a co za tym idzie przyśpieszę sobie pracę.

Inny pomysł? Zamiast pudełka schodkowego, albo z zabudowanym tyłem (tak jak u mnie) kupcie zwykłe, otwarte pudełko na herbatę i ustawcie karty tak, by patrząc na nie od frontu widoczne były tylko filler cards, a od tyłu- tylko jurnaling cards. Wtedy zamiast rozdzielać karty na dwie sterty możecie po prostu obrócić pudełko :)


W następnej kolejności wszystkie kolory dzielę wzorami, tak żeby zobaczyć których kart mam ile. Pół leci na jurnaling, a pół na ozdobne. Kiedy zostanie mi konkretna ilość z każdego wzoru, dzielę je na dwa obozy- pionowych i poziomych.

Wiem że wydaje się że jest tego sporo, ale w rzeczywistości podział całego (bardzo wymieszanego) kitu nie zajął mi więcej niż 40 minut, a na prawdę pomógł przy kolejnych rozkładówkach :)



Na koniec zbieram karty tak, żeby w jednej przegródce znajdowały się tylko karty poziome (oddzielone filler i jurnaling cards), a w drugiej tylko pionowe. W zależności od tego taką koszulkę wybiorę do wykonania rozkładówki, nie będę się już skupiać na tej drugiej grupie, bo nie będę miała takiej potrzeby :)
Jeśli chodzi o kolory, ustawiam sobie karty z konkretnej grupy tak, by jaśniejsze były z przodu, a ciemne- z tyłu. Gdybym miała większe pudełko, prawdopodobnie każda z 4 grup (jurnaling poziomy, jurnaling pionowy, filler poziomy, filler pionowy) miałaby osobną przegródkę, a wśród nich dodatkowe przekładki poświęciłabym właśnie na kolory dominujące. Niestety- na taki luksus przyjdzie mi jeszcze poczekać, bo najzwyczajniej na świecie nie miałabym gdzie postawić takiego dużego pudła :)

Podsumowując:
1. Wyjmuję wszystkie wymieszane karty i dzielę je na kilka (w moim przypadku 7) grup kolorystycznych 
2. Zbieram takie same karty, by sprawdzić ile ich mam z konkretnego wzoru i rozdzielam mniej więcej po połowie
3. Zabieram się za karty do jurnalingu, rozdzielam je tak, by jedną grupę utworzyły karty poziome, a drugą pionowe. Analogicznie rozkładam filler cards. 
4. Układam karty w 4 grupach w taki sposób żeby najjaśniejsze były z przodu, a najciemniejsze- z tyłu.


Na koniec mam jeszcze mały trick dla "niechcemisiów". Załóżmy że posprzątaliście w kartach. Każdy jest szczęśliwy, zaczyna robić kolejne rozkładówki, karty są wyciągane z pudełka, ale... no właśnie. "Niechcemisie" odłożyć odłożyć tych wyciągniętych, a nie użytych kart z powrotem tam gdzie leżały. Co z tym zrobić? Po prostu przy rozkładaniu kart nie zajmujcie wszystkich przegródek, a jedną zostawcie wolną. Będzie to działało jak wieszak przy przymierzalni- zamiast odkładać nieużytą kartę gdziekolwiek, odłóżcie ją tam do czasu aż zachce Wam się je porozkładać. Zdaję sobie sprawę z tego że to brzmi mało organizacyjnie, ale gwarantuję, że już nie raz oszczędziło mi pracy przy przekopywaniu tego zestawu od nowa. Po prostu czasem trzeba zaakceptować to, że jestem zmęczona, robię pięć rzeczy na raz, a kopanie w setkach kart to nie jest coś co chce się robić w każdym momencie. 


Jak wygląda organizacja kart w waszych kącikach? Trzymacie karty na wierzchu, pod ręką, czy raczej chowacie w pudełkach? Macie problem w ujarzmieniem kolekcji, czy raczej są to na tyle małe ilości, że nie macie z nimi problemu? Dajcie znać w komentarzach i do zobaczenia niedługo :)

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram


Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images