Zagraniczne kity - dla kogo, czy warto, czego się spodziewać

20:54

Cześć! Tak jak pisałam w Wishliście (jeszcze w marcu), zdecydowałam się  zamówić zestaw od CTK. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić przemyśleniami na temat tego zakupu, pokażę Wam kilka zdjęć zestawu i podsumuję wszystkie za i przeciw. Zapraszam :) 


Tak jak pisałam w Wishliście w marcu, zdecydowałam się w końcu zasubskrybować zestawy dodatków do Project Life. Nie ukrywam, że te ostatnie miesiące w moim albumie (prowadzę PL od czerwca do maja, więcej o tym tutaj) poświęciłam na testy i eksperymenty. Nie chcę kierować się w 100% opinią sklepów albo pracami innych projektantek- każdy ma inny styl i gust, więc naturalne, że moje odczucia mogą się różnić. Tak więc zamiast płakać i zawodzić że wiecznie nic nie ma, wolałam po prostu krzyknąć "sprawdzam!".


Co kupiłam?
Po pierwsze, zdecydowałam się na trzymiesięczną subskrypcję od Citrus Twist Kits. Zestawy dodatków nadawane są w Ameryce mniej więcej 4-5 dnia miesiąca i lądują w moich łapkach 14-15 dnia miesiąca, czyli czekam na nie około 10 dni. Nastawcie się jednak, że ten czas może się wydłużyć, szczególnie gdy zamawiacie grupowo (o tym napiszę za tydzień, w instrukcji jak dokładnie takie zamawianie wygląda i jak obliczyć rzeczywisty koszt kitu- to po prostu trochę więcej do opisania).



W skład kitu wchodzi najczęściej zestaw stempli silikonowych, arkusz naklejek (najczęściej jest to alfabet + dodatki), tekturki (czasami również elementy z korka), katy do Projectu w dwóch wymiarach (10x15 i 7,5x10) oraz opcjonalnie inne elementy: papiery, die cuty, wycinanki z plexi. Takie wyposażenie zauważyłam do tej pory w większości firm specjalizujących się w paczkach wysyłkowych, ale ponieważ nie mam w takich zamówieniach za dużego doświadczenia, odsyłam Was z czystym sercem do filmiku Kasi Worqshop- tutaj widzicie całość zestawu z lutego 2016.


Znalazłam też krótki filmik od Gogi, która prezentuje kit na marzec- tu już bez normalnego komentarza, ale z prezentacją przygotowywania strony w Projekcie.


Zamówienie a rzeczywistość, czyli jak to wygląda "na serio"
Zamawiając zestaw z zagranicy najczęściej musicie się pogodzić z tym, że kupujecie kota w worku. Oczywiście jeśli decydujecie się na jeden kit, to w większości widzicie na co się decydujecie (na każdej stronie jest podgląd aktualnego stuffu), ale jeśli zamawiacie subskrypcję, to już takiej informacji... nie ma. Dlatego właśnie warto najpierw przejrzeć poprzednie miesiące, sprawdzić czego możecie się spodziewać i w jakim stylu dostaniecie dodatki. 

Druga sprawa która może zaskoczyć, to to, że nie koniecznie dostaniecie taką paczkę, jaką widzieliście na zdjęciach, więc warto czytać opis pod każdym konkretnym zestawem. Taka akcja zdarzyła mi się na przykład przy zamawianiu zestawu od Gossamer Blue parę lat temu- wzory przedstawione na zdjęciu, a te które rzeczywiście dostałam były inne (chociaż z tej samej kolekcji), karty na zdjęciach miały nieco podniesioną gammę, przez co wydawały się jaśniejsze niż w rzeczywistości. Zdarza się też, że na zdjęciach na blogu mieszają się zestawy scrapbookowe z tymi PLowymi - dlatego powtarzam - warto czytać opis, szukać klauzul w rodzaju "przedstawione produkty są przykładowe, rzeczywiste przedmioty mogą się różnić" czy sprawdzać, które zdjęcie przedstawia który zestaw. Nie dowierzajcie też projektantkom w DT, bo czasem zdarza się że wykorzystują w pracach oba zestawy :) 


Skoro trzeba czekać, nie wiadomo co się dostanie, a kity nie są tanie to... po co w ogóle je zamawiać?
Jeśli mam być szczera, na początku mojej przygody z albumem nie widziałam w takiej subskrypcji sensu i traktowałam ją jak zwykłą fanaberię. Dzisiaj... uznaję to za ogromne ułatwienie i wygodę. 
Przede wszystkim, zamawiając kit otrzymujemy część dodatków projektowanych tylko dla danej firmy w małym nakładzie (najczęściej są to stemple, karty i papierowe arkusze z dodatkami), czyli mamy szansę wykonać pracę bardziej urozmaiconą (plus takie dodatki są zwykle lepszej jakości). 

Po drugie, mamy dostęp do najnowszych kolekcji na rynku scrapowym, nie jesteśmy uzależnieni od dostaw w sklepie i nakładu asortymentu. Znacie to uczucie, kiedy zawiną Wam sprzed nosa upatrzone przydasie? Ja znam. Miałam serdecznie w nosie polowania na dostawy, zaglądania w portfel, ślinienia się na dodatki, które nawet nie dotarły do hurtowni, albo czekania po dwa miesiące, aż kolekcja ze Stanów dotrze do Polski. Zwykle jedyne co było na czas to kolekcje z Bożego Narodzenia :) 


Oczywiście od ostatnich dwóch lat sprawa się nieco zmieniła- po pierwsze Scrapki i Kolorowy Jarmark (jeśli są jeszcze jakieś sklepy specjalizujące się w PLu to dajcie znać) mają regularne, spore dostawy dodatków, przedsprzedaże i nowe kolekcje, ale nie oszukujmy się, nie wszystko zawsze jest dostępne w hurtowniach - i właśnie tutaj sprawdzają się kluby kitowe, w których mamy większą szansę dostać takie perełki :) 

Po trzecie, wszystkie elementy zestawu są ze sobą zgrane i spójne. Ba! Poszczególne zestawy są spójne, więc jeśli subskrybujecie przydasie przez dłuższy okres to niemal pasywnie jesteście w stanie stworzyć spójny kolorystycznie i stylistycznie album z całego roku. To ogromne udogodnienie w stosunku do sytuacji o której pisałam wyżej, bo nie jesteśmy uzależnieni od tego czy dostawa przyjdzie czy nie przyjdzie, na co akurat zdecyduje się sklep i czy po dwóch miesiącach pastelowych dodatków nie przyjdzie mi robić rozkładówki w neonowych dodatkach, bo akurat sklep zamówił tylko wściekle pomarańczowe i zielone alfabety. 

Podsumowując, zamówienie kitu to po prostu udogodnienie- nie trzeba pilnować dostaw, kolorów, a paczuszka regularnie wyląduje tam gdzie być powinna, czyli na biurku. W sumie przy subskrypcji można o niej w ogóle zapomnieć, bo przelew również będzie wykonywał się automatycznie.


Minusy
Według mnie są dwa minusy, o których warto wspomnieć. 

1. Nie jesteście w stanie przewidzieć co zostanie wrzucone do paczki na następny miesiąc. 
Tak jak mówiłam, kity to swojego rodzaju kupowanie kota w worku. Warto wybrać taki klub, który będzie Wam pasował pod względem wizualnym, sprawdźcie czy częściej dominują kolory pastelowe, biel, czy intensywne barwy, jakie wzory najczęściej są w kartach i jakich dodatków należy się spodziewać. Prawdopodobnie kolejne zestawy będą podobne wizualnie. 

2. Cena
O ile sam koszt zestawu jest zwykle niższy niż suma cen pojedynczych dodatków, o tyle dostawa to najczęściej 10-20$ (czyli mniej więcej tyle co sam zestaw). Obecnie za jeden kit w zaokrągleniu płacę 155-160zł. W subskrypcji musimy przy okazji zadbać o to, by ta kwota była na koncie w pierwszym tygodniu miesiąca, więc trzeba uważać na niespodziewane wydatki.


Odczucia po dwóch miesiącach
Zdecydowanie uważam że to zakup kitów to dobra decyzja, jeśli co miesiąc decydujesz się na mniejsze lub większe zakupy przydasiowe i/ lub zależy Ci na świetnej jakości, nowych dodatkach. To fajne, wygodne wyjście, gdzie niemal nie odczuwa się skutków zamawiania z drugiego końca świata- na pewno nie jest to czas oczekiwania jak z Chin :)
Osobiście wydaje mi się, że sama po prostu wybrałam zły czas na takie zamówienie- ze względu na konieczność przygotowania portfolio i coraz to inne zakupy malarskie pewnie odpuściłabym sobie scrapowe wojaże, ale przy subskrypcji miałam zamrożone fundusze. Poskutkowało to tym, że z częścią pędzli musiałam poczekać, a kilka prac leży ze względu na brak materiałów. Wiadomo że nie jest to problem wagi niezapłaconych rachunków, ale jednak warto się zastanowić czy w razie niespodzianki nie przyda nam się taki margines finansowy, który w tym wypadku trzeba opłacać przez cały czas trwania subskrypcji.

Co uważacie o takich zestawach? Podoba Wam się taka możliwość, chcielibyście spróbować (może już coś zamawiacie?) albo tak jak ja czekacie na opcję polskich kitów? Dajcie znać w komentarzach i do zobaczenia we wtorek :)

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram


Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images