Praca kreatywna w terenie - jak zabrać się za organizację scrapowania na wyjeździe
19:33
Wakacje to czas letnich wyjazdów, małych i większych wojaży, relaksu i przyjemności. Bardzo fajnym pomysłem jest zabranie ze sobą w podróż części przydasi upamiętniających mile spędzony czas i "czarowanie" wspomnień na miejscu. Dzisiaj mam dla Was kilka słów o pracy w podróży i sporo wskazówek co do tego jak spakować się na taką okoliczność :)
Praca w podróży nie jest mi straszna. Od lat sporo wyjeżdżam, także na dłużej niż kilka tygodni i nie wyobrażam sobie tak długich odstępów czasu między tymi epizodami pracy kreatywnej :) Pracownię pakuję i przenoszę już od paru lat co roku, bardzo często w miejsca, gdzie nie mam dostępu nawet do sklepu papierniczego - a jednak pracuję na wyjazdach i to z całkiem niezłym skutkiem. Wszystko w większości zależy od tego, gdzie i na jak długo wyjeżdżam, a także co zamierzam robić. Poniżej zebrałam dla Was kilka konkretnych rad, jak się za taki wyjazd w ogóle zabrać, żeby wszystko poszło jak najsprawniej.
1. Zdecyduj czy na prawdę będziesz pracować na wakacjach
Prace kreatywne są przyjemne i relaksujące, jeśli mamy dla siebie chwilę spokoju i niezagospodarowany czas. Wyobrażasz sobie, że możesz wieczorem podsumować dzień z gorącego Rzymu na balkonie Twojego pokoju hotelowego? Super! A może jednak dopuszczasz możliwość, że więcej frajdy sprawi Ci nocny spacer po ulicach nowego miasta, popijając lampkę wina, albo przeciwnie- będziesz tak zmęczona całodniowym bieganiem po mieście, że ostatnie o czym pomyślisz to wyciągnięcie jurnala?
Wskazówki:
- Przemyśl za i przeciw. Codzienna praca nad jurnalem jest na prawdę odprężająca i świetnie jest mieć rozpisane wszystko na bieżąco, ale weź pod uwagę zmęczenie lub inne wieczorne atrakcje. Jeśli jedziesz na wyjazd typowo pod hasłem "plażing & smażing", a wiesz, że wieczorami zostaniesz w hotelu, weź przydasie. Podziękujesz sobie za ten drobny wysiłek po powrocie do domu, kiedy wszystkie nawet najdrobniejsze wspomnienia będą zamknięte w jurnalu :)
- Na wyjazd pod hasłem spisywania wspomnień na bieżąco dobrze jest mieć aparat do zdjęć natychmiastowych (np. Instax). Jeśli zależy Ci na doskonałej jakości zdjęciach, skup się raczej na normalnym aparacie i wywołaj fotki w domu- gwarantuję że nie będzie Ci się chciało latać po obcym mieście w poszukiwaniu legendarnego laba. Zamiast tego spisuj wspomnienia w notesie lub docelowym albumie z miejscem na wywołane w przyszłości fotki. Fajnym patentem na jurnaling jest nagrywanie krótkich filmików lub notatek głosowych - robię tak, kiedy wiem że nie mam czasu na napisanie nawet kilku zdań, ale mimo wszystko chciałabym pamiętać o danej sytuacji.
2. Nie zabieraj ze sobą "ogonów"
Jeśli zamiast za granicę wybierasz się do babci Gieni na kilka tygodni, zabranie przydasiów jest bardzo dobrym pomysłem. Postaraj się jednak nie zabierać projektów, do których wykonania ciężko Ci się przekonać nawet w domu. Jeśli zabierzesz ze sobą do zrobienia zaległy od dwóch lat Project Life, albo album z roczku dziecka, które aktualnie ma lat pięć... no cóż, nie wróżę dobrze takiemu projektowi. W moim przypadku w większości kończyło się na tym, że wszystko było ważniejsze od takiego gagatka, a nawet ambitniejsze próby przerywane były brakiem jakiegoś przydasia - no bo skoro już tyle czekało... to może poczekać jeszcze trochę.
Wskazówki:
- Zabieranie wcześniejszych projektów nie jest złe, pod warunkiem że nie są one swoistym wyrzutem sumienia. Bardzo często podczas wyjazdów kończę zaległe prace, albo zaczynam dawno zaplanowane projekty, ale moim limitem są takie z półrocznym terminem od wykonania. Chcecie robić grudniownik w lipcu? Pochwalam, ale nie wydaje mi się żeby 30 stopni w cieniu i opalone ciało pomogło Wam we wczuciu się w atmosferę :)
- Wyjątkiem od zasady nie zabierania ogonów jest też podejście "robię tylko to". Jeśli chcecie nadrobić jakiś zaległy projekt, spakujcie się stricte pod niego, tak by mieć pewność że zabraliście wszystko co potrzebne. Nie zabierajcie też innych projektów, które mogą się w trakcie wydać ciekawsze i poświęćcie 100% skupienia na tej jednej, zaległej rzeczy.
- Wyjątkiem od zasady nie zabierania ogonów jest też podejście "robię tylko to". Jeśli chcecie nadrobić jakiś zaległy projekt, spakujcie się stricte pod niego, tak by mieć pewność że zabraliście wszystko co potrzebne. Nie zabierajcie też innych projektów, które mogą się w trakcie wydać ciekawsze i poświęćcie 100% skupienia na tej jednej, zaległej rzeczy.
3. Sprawdź, czy na miejscu będziesz mieć warunki do pracy
Scrapowanie na rajdzie rowerowym, albo spływie kajakowym nie jest najlepszym pomysłem, choćbyście byli nie wiem jak byli zmotywowani pracy. Po prostu nie każde miejsce nadaje się do rozłożenia przydasiów i warto najpierw przemyśleć, czy zastane warunki pomogą w tworzeniu wspomnień. Przede wszystkim zastanówcie się, czy będziecie mieli dobre oświetlenie, wystarczająco duży blat i chwilę spokoju. W przeciwnym razie nie warto dokładać sobie dodatkowego bagażu.
4. Rób listy
Zawsze przed pakowaniem staram się stworzyć listę tego, co zabieram ze sobą w podróż i pakowanie przydasi nie jest wyjątkiem. Nie ma znaczenia, czy wyjeżdżam na 3 dni, czy na 3 miesiące - najpierw spisuję to czego potrzebuję (a potem wykreślam to czego jednak nie potrzebuję) i na końcu pakuję wszystko do torby. Listę warto ze sobą zabrać, a przy pakowaniu powrotnym sprawdzić czy o czymś nie zapomnieliśmy.
5. Nie przeceniaj swoich możliwości (ale też nie pozwól, by niepewność odebrała Ci szansę na zrobienie czegoś świetnego)
Zwykle przy wyborze (i ilości) projektów wyjazdowych spisuję co chciałabym zrobić i... wykreślam jedną z tych rzeczy. Życie bardzo szybko weryfikuje plany co do ambitnych zadań, czego doświadczyłam na własnej skórze już nie raz. Nie ma sensu zabierać rzeczy, których nie użyjemy :) Zwykle poza standardowym miejscem pracy pracuje się wolniej, może się okazać że wielu rzeczy po prostu zapomnieliśmy, a produktywność spada, dokładając nam frustracji. Nie o to chodzi - prace kreatywne mają sprawiać przyjemność, pozwolić na relaks i zachowanie cennych momentów w życiu, a nie doprowadzać do szału z powodu wygórowanych ambicji wypoczynkowych.
Uważaj też żeby nie przesadzić w drugą stronę - to że pracuje się nieco wolniej, a pod ręką brak profesjonalnych narzędzi nie znaczy, że masz sobie dać ze wszystkim spokój. To na wyjazdach nauczyłam się najfajniejszych rozwiązań przyspieszających prace, wykształciłam nowe nawyki i... przede wszystkim zrobiłam prace, które traktuję jako swoje ulubione właśnie dlatego, że są w 100% prawdziwym, szczegółowym bankiem wspomnień. Nie rezygnuj z tak cennych doświadczeń tylko dlatego że może być trudniej :)
Uważaj też żeby nie przesadzić w drugą stronę - to że pracuje się nieco wolniej, a pod ręką brak profesjonalnych narzędzi nie znaczy, że masz sobie dać ze wszystkim spokój. To na wyjazdach nauczyłam się najfajniejszych rozwiązań przyspieszających prace, wykształciłam nowe nawyki i... przede wszystkim zrobiłam prace, które traktuję jako swoje ulubione właśnie dlatego, że są w 100% prawdziwym, szczegółowym bankiem wspomnień. Nie rezygnuj z tak cennych doświadczeń tylko dlatego że może być trudniej :)
6. Uważaj na wagę i rzeczy dopuszczone w bagażu podręcznym
Problem nie istnieje jeśli zabierasz się gdzieś samochodem lub pociągiem, ale jeśli decydujesz się na lot, nie przesadzaj z ilością rzeczy, bo możesz przekroczyć dopuszczalną wagę bagażu. Nie pakuj też przydasi do bagażu podręcznego - może się okazać, że stracisz ulubiony skalpel lub nożyczki na bramce, a to może popsuć humor na dłuższy czas. Jeśli decydujesz się na dłuższą podróż, w ogóle warto ograniczyć przedmioty kreatywne do minimum, na przykład w postaci spakowania przygotowanego wcześniej albumu, albo konkretnej, przeglądniętej wcześniej paczki przydasiów.
*Ale nie bierzcie ze mnie przykładu, bo dzięki takim zagrywkom skończyłam z wadą wzroku na poziomie -3,5 ;)
7. Ciesz się chwilą
Wszystkie powyższe punkty będą niepotrzebne, jeśli nie uświadomisz sobie jednej rzeczy - praca kreatywna na wyjeździe ma być przede wszystkim dla Ciebie. To Twój sposób na relaks, Twoja pasja i Twoje wspomnienia, których nikt Ci nie odbierze. To wspaniała sprawa, bez względu na to, czy będziesz miała cały album w piasku z plaży, czy trochę podtopisz jurnal w strumyku. Wiadomo, trzeba dbać o oczy i nie pracować po ciemku, ale... pisanie pamiętnika z latarką za uchem zawsze wydawało mi się bardziej satysfakcjonujące niż to, kiedy elegancko siedziałam przy biurku*. Wszystko to co napisałam wyżej ma pomóc Ci czerpać jak najwięcej satysfakcji z pracy, tak żeby przykre niespodzianki nie popsuły Ci weny, ale... czasami po prostu warto wrzucić na luz i cieszyć się chwilą taka jaka jest :) Dlatego proszę - nie skreślaj sobie szansy wypełnienia jurnala tylko dlatego, że ciocia Hania nie ma biurka. Być może właśnie dzięki temu zbudujesz wspomnienia, których nie dałby Ci nawet najpiękniejszy sekretarzyk :)*Ale nie bierzcie ze mnie przykładu, bo dzięki takim zagrywkom skończyłam z wadą wzroku na poziomie -3,5 ;)
0 komentarze